Hej Kochani!
Zgodnie z obietnicą, przygotowałam dla Was pierwszą recenzję. Na pierwszy ogień idzie...
....kultowa seria pomadek wyprodukowana przez firmę Maybelline. Nie ma osoby, która nie słyszałaby o Baby lips. Ten kosmetyk, kiedy tylko dotarł do naszego kraju w trybie natychmiastowym opanował wasze blogi, strony internetowe, czasopisma, youtube oraz Tumblra! Wszyscy się nimi zachwycali. Osobiście, nie rozumiałam szału na te balsamy do ust. Pomadka jak pomadka. Ale jeszcze jaka cena! Kosmiczna!!! Zrezygnowałam od razu. Stwierdziłam, że nie ma sensu tyle przepłacać. Zdecydowanie. A tu któregoś dnia, spacerując po galerii coś mnie podkusiło, aby zajrzeć do drogerii. Spacerując wśród przedziałów natknęłam się na ogromny stojak tych pomadek. Spośród wersji bezbarwnych i koloryzujących skusiłam się na tę bezbarwną, a konkretniej hydrate. Odrzuciłam te barwiące usta, ponieważ naczytałam się o nich sporo i recenzje nie zachęcały do zakupów (podkreślają suche skórki). Co mnie podkusiło, aby jednak zakupić jedną z pomadek? Otóż cena. Ale chwilka, cena? Jeszcze parę linijek wyżej pisałam, że cena jest z kosmosu. Spokojnie, nie zrobiłam żadnego błędu haha. Cena fakt faktem, ale nie ta rekomendowana za 10 PLN, a ta, gdzie Baby lips kosztowała w przecenie niecałe 6 zł, czyli jak klasyczne te z Nivei czy z Bebe. Cena- teraz jak najbardziej na tak! Pomyślałam, że wypróbuję i sama wyrobię sobie o niej zdanie. No i po sporym okresie użytkowania powiem Wam, że ma ona delikatny zapach, łatwo się rozprowadza i dobrze nabłyszcza usta. Ma fajne kolorowe opakowanie, rzucające się w oczy. I...w sumie tyle. Tak jak przypuszczałam- cudów nie ma. Warto też zaznaczyć, że nie jest to obiecane 8-godzinne nawilżenie. Cieszę się, że załapałam ją na przecenie i nie płaciłam tej dychy, bo nie jest ona warta tej ceny.
Gdzie i kiedy ją wypatrzyłam? W drogerii Super Pharm zupełnie przypadkowo gdzieś na początku czerwca.

Czy ktoś z Was posiada Baby lips? Jakie jest Wasze zdanie na temat tego kosmetyku? :)