środa, 23 grudnia 2015

Powrót & galeria

Dzień dobry.
Domyślam się,  że mało kto jeszcze zagląda na bloga, gdyz wkoncu ostatni post umiescilam w lutym. Powiem krótko i zwięźle dlaczego przerwałam blogowanie. Stało się to poprostu z braku chęci, czasu i pomysłu na kontynuację bloga. Nie miałam pomysłów na posty, przez co straciłam ochotę na umieszczanie czegokolwiek. Ponadto natłok spraw, obowiązków spowodował, że ciężko było zrobić zdjęcia,  obrobić je oraz napisać coś sensownego... Ludzie pytali mnie czy to koniec. Ja nie umiałam tego potwierdzić, choć wtedy słowa "tak" przebiegaly mi przez myśl. Mimo to nigdy tego nie powiedziałam,  bo czułam, że jeszcze tu kiedyś wrócę.  Tyle roboty, małych osiągnięć nie mogło by pójść na marne. Choć regularnie ludzie przypominali mi o blogu,  ja nie potrafiłam zebrać się do kupy i cokolwiek tu napisać. Dzialo sie tak az do wczorajszej wigili klasowej...Tak,może to brzmi troche dziwnie, ale coś się we mnie poruszyło,  kiedy przy łamaniu się opłatkiem co 2 osoba mówiła, że fajnie by było gdybym wróciła,  bo czytali chetnie bloga, a teraz nie mają co robić. Ktoś teraz powie: no tak, ale ciągle inni mówili ci to samo, a ty nic z tym nie robiłaś.  Tak, sama się sobie dziwię,  ale wczoraj jak zaczeli mi wspominac o roznych rzeczach dot.bloga to dały mi one taki power, ze siedząc dziś w domu weszlam na swojego bloga, na przypadkowy post i zaczęłam czytać. Przypomniało mi się wszystko i stwierdziłam, ze spróbuję.  Liczę się z tym ze mało kto pamięta o blogu, gdyz widac to po OGROMNEJ naprawde ogromnej według mnie liczbie obserwatorów, ale jakoś musze ruszyć. Wydaje mi sie ze to dobry pomysl, zobaczymy jak to się wszystko potoczy :)
Teraz przejdę do części, w której opiszę pokrótce jak minal mi ubiegły tydzień. Tak jak wczoraj wspomniałam,  w szkole odbyła się wigilia klasowa, trwająca 1,5h. Nie mieliśmy w tym dniu lekcji, wiec po zjedzeniu ciast i innych pyszności poszłam do domu i strasznie się nudziłam. Moja koleżanka powiedziała,  że jak nie mam co robić, to mam wpaść do niej do Katowic bo robi świąteczne zakupy. Generalnie to w tym miescie bylam wczesniej kilka razy pod rzad wiec niezbyt mialam chdeci tam jechac, ale jak mialabym siedziec bezczynnie lub przesiedziec pol dnia na telefonie stwierdziłam,  że pojadę. Pospacerowalam, nie zwracałam szczególnie na nic uwagi, bo w kwestii prezntów byłam już przygotowana. Pogoda tego dnia była genialna wiec postanowiłam zrobić to na co nigdy nie mam czasu będąc w Katowicach, mianowicie wejść na wysoki budynek i obejrzeć miasto z góry.  Spokojnie wszystko odbyło się legalnie, gdyż w nowo wybudowanej galerii znajduje się parking na dachu, wiec musiałam tam być. Widoki były wporzadku, poogladalysmy i poszlysmy do domu. Dziś wkoncu wyspalam się jak nigdy. Jedząc śniadanie dostałam telefon z propozycją pojechanią do galerii, żeby kupić prezent. I właśnie w tym momencie (wielce pewna ze swieta mam juz zalatwione ja)przypomniałam sobie, że brakuje mi prezentu urodzinowego dla bff. Nie pozostało mi nic innego jak się zgodzić,  gdyż sama miałam interes. Otóż odradzam wam robienia 23 grudnia nie tylko zakupów, ogólnie wychodzenia z domów naprawdę. Tłok niesamowity,  korki, zamieszanie, tragedia jednymi słowy. Musiałam być na poczcie, bo koniecznie trzeba było wysłać przesyłkę dla dziwczyny co kupiła coś u mnie na vinted, stałam pół godziny w kolejce. Liczyłam się z tym, ale nie rozumiem tego ze ludzie wysyłają dzień przed świętami kartki, które i tak na jutro ani najbliższe dni nie dotrą,  a blokują wszelakie miejsca dla osób które faktycznie mają potrzebę pilnego załatwienia sprawy... W każdym bądź razie wszystko załatwiłam, dzień miałam pełen wrażeń, ale uważam go za mega udanego :) A wy co dziś porabialiście ? Jak z prezentami, macie już wszytsko czy na ostatnią chwilę?


Zdjęcie z dachu galerii ;)


piątek, 20 lutego 2015

Co słychać?

Dobry wieczór!
Tydzień temu skończyły mi się ferie. Dwa tygodnie wolnego minęły w mgnieniu oka. Pierwszy tydzień spędziłam na mazurach u babci i udało mi się zrobić kilka zdjęć oraz chyba poświęcę im osobną notkę. Pomimo tego wypadu tegoroczne ferie raczej nie zaliczę do udanych z jednego prostego powodu: choroba. Jak na złość w drugim, a co za tym idzie ostatnim już tygodniem wolnego złapała mnie choroba, mianowicie siedziałam w domu ze stanem podgorączkowym, katarem i bólem gardła. Brałam jakieś lekarstwa, posiedziałam 3 dni i stwierdziłam, że jest już lepiej i wyszłam nareszcie z domu. Pierwsze gdzie się kierowałam, było nowo otwarte w mojej miejscowości sezonowe lodowisko. Tego dnia, pogoda nie sprzyjała. Było strasznie zimno, ale mimo to troszkę sobie pojeździłam. Kolejnego dnia wybrałam się do galerii. Miałam tyle planów na te ferie, ale ze względu na chorobę udało mi się spełnić zaledwie 1/3 z zamierzonych. No cóż mówi się trudno. Ledwo co zdążyłam przyjść do szkoły, pochodzić dwa dni, i wróciłam z powrotem do łóżka. Skutek niedoleczenia się w ferie oraz ten nieszczęsny wypad na łyżwy, Tym razem wysoka gorączka i to samo co przedtem. Lekarz przepisał mi antybiotyk. Prawdę mówiąc załamałam się, że tydzień zostaje w domu, bo będę miała sporo zaległości i nie wiem jak dam radę. 
A jak u was ze zdrowiem? 
Zdjęcie zrobione podczas podróży na mazury! Pięknie.

A i jeszcze chciałam Wam powiedzieć,że postanowiłam założyć aska, gdzie będziecie mogli zadawać rożne pytania. Zobaczymy, jak to wyjdzie. Zapraszam ASK.FM

wtorek, 3 lutego 2015

W końcu wolne

Cześć,
kilka dni temu nareszcie rozpoczęły się długo wyczekiwane przeze mnie ferie. Można powiedzieć, że zaczęłam je już w ubiegły piątek, ponieważ właśnie tego dnia byłam w teatrze na sztuce pt. "Zemsta". Jak mam być szczera, to kompletna klapa, połowa sali zasypiała, a reszta zajmowała się wszystkim tylko nie oglądaniem spektaklu. Było strasznie nudno, żałuję, bo lektura sama w sobie do najgorszych się nie zalicza :D Jedyny plus to to, że byłam przed 13 w domu, gdzie przy normalnym piątku siedziałabym w szkole jeszcze kilka godzin, haha! Moje dwutygodniowe wolne zaczęło mi się w taki sposób, a do jego końca zostało jeszcze 12 dni! No właśnie, niedawno ściągnęłam sobie specjalna aplikację, w której wprowadziłam sobie ważne daty jak np. wakacje i inne dni wolne od szkoły i teraz robię wielkie odliczanie! :P Wiecie ile zostało do wakacji? Równe 144 dni :D Chcę tutaj jeszcze wspomnieć o moich planach na ferie. Z takich rzeczy odbywających się poza domem to na pewno będę chciała jeździć na łyżwy czy basen, spotkać się częściej ze znajomymi, wyjść do kina czy galerii, ale chciałabym też troszkę poleniuchować i przeczytać w końcu książkę "W śnieżną noc" -tak wiem jestem strasznie zacofana :D, czy obejrzeć filmy i seriale. Z basenu wróciłam niedawno, a wczoraj wieczorem oglądałam Pożegnanie z niewinnością. Zastanawiam się teraz co obejrzeć dzisiaj wieczorem i nie mam żadnego pomysłu. Jeżeli ktoś chciałby mi polecić jakiś dobry dramat , komedie romantyczną, a ewentualnie komedie będę wdzięczna! :D
A kto jeszcze tak jak ja zaczął niedawno ferie?
Dobrze, ja uciekam,bo w planach mam robić gofry, życzę każdemu miłego dnia! Do napisania.

niedziela, 18 stycznia 2015

Fashion Plaid Scarf

Cześć wszystkim!
W ten weekend planowałam wybrać się na jakieś zdjęcia, żeby w końcu opublikować coś nowego na bloga. Dzisiaj rano, kiedy robiłam fotki pogoda była okropna. Kałuże po deszczu, zaledwie kilka stopni na plusie, a ja miałam zamiar być bez kurtki. Tak żałuję, że nie udało mi się wybrać na zdjęcia w sobotę, ponieważ było o wiele lepiej na dworze, ale aparat został u babci, więc dopiero po południu miałam go już z powrotem. Mogłabym równie dobrze zrezygnować z dzisiejszych planów, ale jednak pomyślałam, że trzeba dodać coś nowego. Głównie chciałam pokazać szalik, który zamówiłam w sklepie oasap.com. Miałam dylemat między nim, a takim czarnym w białe cienkie linie, ale okazało się, że identyczny ma koleżanka z klasy i pomimo, że strasznie mi się podobał stwierdziłam, że wezmę ten drugi. I muszę powiedzieć, że nie żałuję. Na żywo prezentuje się jeszcze lepiej niż na zdjęciach, jest dość długi, a co najważniejsze mega cieplutki! :) Już od dłuższego czasu polowałam na taki szal i w sieciówkach widziałam wiele ciekawych fasonów, ale jakoś żaden nie przypadł mi do gustu, a jeśli już to uważałam, że cena była za wysoka. W oasap znalazłam taki, jaki zawsze chciałam! Mogę Wam z ręką na sercu go polecić :)
 Szal-klik

sobota, 10 stycznia 2015

Podsumowanie

Cześć!
Nareszcie udało mi się znaleźć czas i dzisiaj przygotowałam notkę podsumowującą rok 2k14. Co mogę powiedzieć na jego temat? Na pewno nie nazwę go udanym. Ogólnie rzecz biorąc nie ukrywam, że to był najgorszy dla mnie rok. Pewnie teraz pomyślicie sobie "aż tak źle? na pewno nie". Otóż niestety to prawda. Jakby popatrzeć, miałam bez wątpienia absolutną przewagę upadków niż wzlotów. Przez pewien okres wszystko się sypało. Bardzo dużo negatywnych spraw. Problem za problemem, nieszczęście za nieszczęściem. Wydawało się, że nikt nie jest w stanie mnie zrozumieć. Kiedy myślałam sobie, że już gorzej być nie może, okazywało się, że jednak może. Zawisły nade mną czarne chmury. Wszystko traciło sens. Może tylko nieliczni, będą pamiętać jak nie było mnie na blogu sporo czasu, gdyż nie byłam w stanie pisać postów. Ta sprawa była i nadal jest dla mnie ciężka i trudna do zrozumienia. Jak tylko odbiegam myślami do tego wydarzenia, zastanawiam się dlaczego tak musiało się stać i sądzę, że świat jest definitywnie niesprawiedliwy. To był dla mnie trudny okres w życiu, ale mimo co musiałam dać radę. Trzeba pamiętać, że najciemniej jest zawsze przed świtem.
Mimo to stwierdziłam że trzeba poszukać też pozytywnych wydarzeń i okazuje się, że nie jest ich tak mało. 

Wycieczka do Francji

Zacznę od wydarzenia, które na długo pozostanie w mojej pamięci. Gdzieś na początku roku dowiedziałam się, że w mojej szkole organizowana jest wycieczka na tydzień do Francji. Byłam wtedy w szoku. Od dziecka chciałam na własne oczy zobaczyć słynną wieżę Eiffela i teraz nareszcie miałam tę szansę! Udało mi się załapać na listę i z podekscytowaniem oczekiwałam wycieczki. Jak dobrze pamiętam 24 marca byłam w drodze. Gdy już dotarłam na miejsce przywitała nas deszczowa pogoda. I jak na złość właśnie wtedy mieliśmy zaplanowane wejście na wieżę. Pamiętam, jak byłam zmartwiona, że przez to nic nie zobaczę, ale na szczęście z samego szczytu podziwiałam panoramę Paryża. Przepiękny widok. Przepiękne miasto. Cudowne doświadczenie życia i ogrom wspomnień! :)

Koncerty
W czerwcu 2014 roku w mojej miejscowości odbywały się MS w piłce siatkowej. Pamiętam, że zorganizowano wtedy koncert na którym wystąpiła Natalia Szroeder & Liber, a całą imprezę prowadził prezenter radiowy i telewizyjny Jankes! Pod koniec imprezy udało mi się go złapać i poprosiłam o wspólne zdjęcie :') W wakacje byłam także na "Festiwalu kolorów" i baardzo miło go wspominam:)

Blog
A teraz troszkę o sukcsikach odniesionych na blogu. 14 lipca na liczniku wybił pierwszy tysiąc obserwatorów. To była dla mnie bardzo przyjemna niespodzianka. Nigdy w świecie nie pomyślałabym, że uda mi się zdobyć taką imponującą liczbę czytelników. To jest dla mnie dowód, że moja praca nie idzie na marne. Także tym roku, licznik statystyk przekroczył pierwsze 100 tysięcy odsłon, a obecnie jest ponad 300 tys. Wielkie WOW! W sierpniu okazało się też, że mój blog znalazł się w gazecie Bravo Girl (wydanie na wrzesień nr 9) w rubryce o tytule blogowisko. Ta zaistniała sytuacja była dla mnie ogromnym wyróżnieniem i sukcesem. Cudowna nagroda. Nie zapomnę tego do końca życia. Jeszcze raz dziękuje każdemu czytelnikowi z osobna, bo to wszystko dzięki Wam ♥ 


To by było na tyle. Starałam się opisać to co zostało mi w pamięci z ubiegłego roku w skrócie, aby Was nie zanudzić. Muszę Wam powiedzieć, że nie zawsze jestem przekonana do takich dość obszernych wpisów, ponieważ mało kto czyta wszystko do końca. Często się rozpisuje, a w komentarzach widzę tylko coś typu "świetny blog!". Zapewniam, że w takich momentach nie tylko mnie, a zapewne każdego blogera, który przykłada się do postów, po prostu najzwyczajniej w świecie takie zachowanie irytuje. Nie wiem czy to moja wina, że post jest zdecydowanie za długi, czy niektórzy mają to gdzieś i ważne jest to aby tylko zareklamować się u kogoś innego? Mam nadzieję, że post się podobał i dziękuję, że przeczytałeś/aś go do końca! 

No i jeszcze na koniec kieruję pytanie do Was: jak sylwester? Spędziliście go w domu czy może nie? Piszcie w komentarzach! 

sobota, 3 stycznia 2015

Sweater weather

Witam wszystkich:)
Wraz z tym, że niedawno powitaliśmy Nowy Rok, powinna pojawić się notka z podsumowaniem ubiegłego roku. Oczywiście mogę Wam obiecać, że takowa się pojawi, aczkolwiek w późniejszym terminie. Nad takim postem trzeba troszkę więcej pracy niż zawsze, chcę się do niej dobrze przygotować, stąd taki poślizg. Aby nie było pusto na blogu, dziś przygotowałam dla Was post, w którym pokażę Wam sweter jaki zamówiłam sobie na stronie oasap.com. W takie chłodne dni, jakie teraz nastały kocham zrobić sobie ciepłą herbatę z cytryną, ubrać się w ciepłe i wygodne ciuchy, zasiąść na łóżku i czytać książki. Zaraz zaraz...ja i książki? Dziwnie to nawet zabrzmiało haha. Ale tak ostatnio zaczynam się do nich przekonywać. Teraz kiedy mamy mnóstwo wolnego korzystam z okazji i czytam jak najwięcej. Wszystko dzięki "Szukając Alaski" która tak strasznie mi się spodobała i sama się zdziwiłam, że dałam rade przeczytać ją tak szybko. Jak można zauważyć na zdjęciach, teraz jestem w trakcie czytania książek "W śnieżną noc" oraz "Bądź swoją siłą przez 365 dni w roku". Oby dwie są świetne, cieszę się, że nareszcie je posiadam. Myślę, że jak już skończę je czytać to podzielę się z Wami moją opinią na ich temat.
Sobotnie popołudnie spędziłam bardzo miło będąc wraz z koleżanką na lodowisku. Niestety było strasznie dużo ludzi, więc troszkę czasu musiałyśmy postać w kolejce. Po przejściu przez barierki musiałam jeszcze szybko pobiec na ostrzenie łyżew i tam też sobie trochę poczekałam. Po tym wszystkim nareszcie weszłam na ślizgawkę. Fajnie się jeździło więc, myślę, że w najbliższych dniach ponownie tam zawitam. Teraz zostawiam Was z fotkami, i biegnę oglądać Alicje, do widzenia!
Sweteroasap.com

niedziela, 28 grudnia 2014

After

Dzień dobry!
Święta, święta i po świętach. To wszystko tak szybko minęło. Zaraz nim się obejrzymy przywitamy Nowy Rok. Dla mnie ten czas biegnie zdecydowanie za szybko! Dopiero dziś u mnie w mieście spadł pierwszy śnieg!
Może teraz kilka słów jak minęły mi tegoroczne święta. Wigilię i Boże Narodzenie spędziłam wraz z rodziną. Było całkiem przyjemnie. Przy stole jak co roku nieźle się najadłam, zresztą przez całe święta tyle jadłam, że czasem nie umiałam się ruszyć, haha! W święta puszczają często fajne filmy, czy bajki, a ja uwielbiam opowieść wigilijną, czy zaczarowaną na której mam obsesję, więc zanim pojechaliśmy do babci obowiązkowo włączyłam telewizor i  koniecznie musiałam ją obejrzeć haha!:) W pierwszy dzień świąt przyjechała do nas babcia, a po południu do drzwi zapukały jeszcze ciocie i kuzynka. Przez jedno świąteczne popołudnie było sporo ludzi w naszym mieszkaniu. Nie wiem jak Wy, ale strasznie lubię jak jest dużo ludzi, po prostu jest tak żywo, wszyscy rozmawiają, dom jest pełny. Nie tak, że siedzisz sama, nudzisz się bo nie masz co robić więc co jak nie chwycić po komputer? Wszyscy mówią "odłóżcie telefony na święta" i tak też chciałam uczynić, ale no co tu robić jak nie masz do kogo się odezwać, bo twoja najbliższa część rodziny (dziadkowie, chrzestni, najbliższe kuzynostwo) mieszka na drugim końcu Polski,a inna prawie 400 km od Ciebie? Ja jestem strasznie gadatliwa i dobrze, że chociaż była z nami moja młodsza kuzynka, bo inaczej bym zwariowała.
Przy naszym wigilijnym stole zasiadło 7 osób łącznie ze mną. Jak rozmawiałam z moimi znajomymi, którzy mówili, że w święta mają zawsze pełny dom, a w Wigilie jest po 14 osób przy stole, zazdrościłam im. Uważam, że fajnie mieć taką ogromną rodzinkę, bo zapewne nieliczni z Was znają to uczucie kiedy masz rodzinę daleko. Zawsze chciałam, żeby i u nas było tak gwarno, ale niestety mam małą rodzinę.
No cóż troszkę się rozpisałam, mam jeszcze jedno do Was pytanie czy chcecie osobną notkę z prezentami jakie otrzymałam?